Andrzej u Danielle

Prezydent Andrzej Duda podróżuje właśnie po Kanadzie i w poniedziałek spotka się z premier Alberty Danielle Smith. Wygląda na to, że nikt w Kancelarii Prezydenta nie sprawdził, kim jest Marlaina Danielle Smith, Kolodnicki po przodkach. No to Wam opowiem, bo pan Duda spotka się z wielbicielką kłamczuchów, takich jak Tucker Carlson i wyznawczynią kanadyjskiej odmiany Brexitu oraz teorii spiskowych.

Zaledwie w styczniu br. poprzednikiem polskiego prezydenta na fotelu gościa Danielle Smith był bowiem Tucker Carlson. Tak, ten sam Tucker Carlson, którego za kłamstwa i inne fantazje zwolniono z traktującego i tak fakty dość nonszalancko Fox News. Ten sam Tucker Carlson, o którym po tej stronie Atlantyku mówi się, że Trump, który właśnie ma proces za próbę finansowego uciszenia aktorki porno, i który właśnie podarował tacę p. Dudzie… otóż Trump podobno chce wziąć Tuckera Carlsona do swojego wyborczego teamu jako kandydata na wiceprezydenta. (Przypomina się film “Obywatele prezydenci” i wspólna walka byłych prezydentów amerykańskich, demokraty i republikanina, z parą oszustów z następnej kadencji – prezydentem i jego wice.)

To właśnie Carlson zrobił osławiony “wywiad” z Putinem w lutym tego roku, w którym dał Putinowi opowiadać wszelkie możliwe kłamstwa o Ukrainie. Tak o tym pisała CBC: kliknij tutaj No i właśnie z tym Carlsonem, choć jeszcze przed jego przytulankami z rosyjskim dyktatorem, Danielle Smith wystąpiła razem na specjalnym wieczorze, na który bilety kosztowały trochę pieniędzy, według ustaleń kanadyjskich dziennikarzy – ponad 2100 CAD, jeśli w grę wchodziło nawet potrząśnięcie ręką. Więcej o Carlsonie i szczegółowo.

Ale nie tylko Carlson jest nieciekawym kwiatkiem na trawniku pani premier. Danielle Smith jest liderką konserwatywnej UCP w Albercie od 2022. Potem były wybory do parlamentu prowincji w 2023 r., w których konserwatyści wygrali 49 miejsc (spadek o 11) z tamtejszymi socjaldemokratami z NDP (38, wzrost o 15). Jeszcze przed wygraniem wyborów pani Smith miała uprzejmość (co wyśledzili oczywiście dziennikarze) opowiadać , że “jedyną odpowiedzią dla Ukrainy jest neutralność”, że rozumie obawy Rosji w związku z tym, że Ukraina dołączyłaby do zachodniego świata, a wcześniej, w lutym, że “czytam, że dwa regiony Ukrainy czują większą bliskość z Rosją. Czy narody powinny się rozdzielać i rządzić się same? Jeśli ludzie naprawdę tego chcą, to myslę, że tak. Ale czy tego ludzie chcą – czy to jest propaganda?”. Gdy te komentarze ujrzały światło dzienne, zagotowali się kanadyjscy Ukraińcy i nie tylko, i trudno się dziwić. Tu link do tweeta w tej sprawie znanego i w Polsce kanadyjskiego polityka Thomasa Lukaszuka: (kliknij tutaj) . Słowo wyjaśnienia – wspomnianego w komunikacie Ukrainian Canadian Congress Alberta Provincial Council oświadczenia z pomocą hasztagu “Zełenski zbrodniarz wojenny” w swoim tweecie dokonał Eric Bouchard, jeden z kandydatów UCP. Więcej ciekawostek tutaj: na stronie CTV. Smith przepraszała potem za swoje wypowiedzi tłumacząc się złymi informacjami: szczegóły tutaj.

To w ogóle ciekawostka przyrodnicza, bo pradziadek pani Smith nazywał się Philipus Kolodnicki, Rusin z Austrii, który przybył do Kanady w 1913 r. – jak opisał The Toronto Star. Rusin, czyli dziś Ukrainiec. Dopóki jednak media nie opisały jak było naprawdę, Marlaina Danielle Smith twierdziła m.in., że jej ukraiński przodek uciekł po pierwszej wojnie światowej z sowieckiej Rosji przed komunizmem. I przybył do Kanady w 1915, czyli zanim ta pierwsza wojna się skończyła. Ups. No i jeszcze pani Smith opowiadała, że wśród jej przodków byli Indianie. APTN News, czyli sami Indianie, rozwiali te mity: i ustalili, że indiańskich przodków brak. Ta sama Danielle Smith, rzekomo Cherokee, pogardliwie traktowała informacje o nieznanych grobach przy przymusowych szkołach dla Indian (“it was really fake news” – szczegóły na ówczesnym Twitterze)

Można mówić dużo, tak o pomysłach specjalnej ochrony dla niezaszczepionych, o utrudnianiu życia osobom trans, o jej obietnicach ułaskawienia dla winnych naruszenia prawa podczas pandemii, o naruszeniu prawa z powodu rozmów z ówczesnym ministrem sprawiedliwości Alberty na temat zarzutów karnych wobec pastora Artura Pawłowskiego i lidera Alberta Independence Party– naruszeniu prawa stwierdzonego jasno przez Komisarza ds. etyki. Pani premier rozmawiała zresztą z samym Pawłowskim. Onże Pawłowski był uprzejmy nawet inspirować się solidarycą w swoich plakatach. Więcej o Pawłowskim tutaj: tekst w Edmonton Journal.

No ale takie rzeczy nie zdziwią wszak obecnego mieszkańca Pałacu Namiestnikowskiego.

To co łączy dodatkowo Smith z Dudą to dążenie do stworzenia równoległej rzeczywistości, także prawnej. Kwestia Wexitu, którym szermowano od kilku lat, jest zbyt poważna, by streszczać ją w dwóch zdaniach, więc podaję link do tekstu w Politico: czytaj tutaj. Otóż parlament Alberty uchwalił ustawę o nazwie “The Alberta Sovereignty within a United Canada Act”. Jednostronnie chce ona określać albertańską “suwerenność” w ramach kanadyjskiej konfederacji, “dając naszej prowincji prawne ramy, by przeciwdziałać federalnym prawom lub polityce, która negatywnie wpływa na prowincję” (to ze strony rządu Alberty). Konserwatystom z UCP w Albercie nie podobają się różne rzeczy, zaczynając od ochrony środowiska, choć Sąd Najwyższy Kanady orzekł, że ochrona środowiska nie zna granic prowincji i rząd federalny może tworzyć rozwiązania dla całej Kanady. Niemniej, pod koniec 2023 r. rząd Alberty uznał, że ograniczenia emisji gazów cieplarnianych w planach zeroemisyjności dla sieci energetycznej do 2035 r. (net-zero electricity grid) są niedobre i należy tym wrednym federalnym ograniczeniom przeciwdziałać w sądzie.

Sytuacja jest taka: Sąd Najwyższy mówi, że rząd federalny może chcieć działać na rzecz ochrony środowiska nakładając np. opłaty za zanieczyszczenia i nie narusza to praw prowincji i jest istotną odpowiedzią na zagrożenie jakim są zmiany klimatu (tu świetny tekst z The Narwhal https://thenarwhal.ca/carbon-tax-supreme-court-canada/ A potem przychodzi premier Smith i mówi, że będzie ochronę środowiska zwalczać w sądzie na podstawie ustawy, którą sobie Alberta uchwaliła, bo tak. Czego nie rozumiemy? Jak podsumował Gary Mason w The Globe and Mail: “pani Smith nie obchodzi kogo i co jej ideologiczne wojny skrzywdzą”.

Takie prawne batalie są być może fascynujące na pierwszy rzut oka, ale tracą one swój powab, gdy zagrażają spójności prawa i spójności kraju. Że w Edmonton będzie duża konferencja o wykorzystaniu wodoru? A co prezydent wie o wodorze? Rozumiem, protokół dyplomatyczny, ale czasem trzeba wiedzieć jak układać program pobytu, żeby się z kimś nie spotkać.

Anna Lach (zapraszam do kontaktu przez LinkedIn)

Leave a comment

Design a site like this with WordPress.com
Get started